Książka ta zaświadcza, że świat aż tak bardzo się nie zmienia. Mały realizm w XXI wieku trzyma się tak świetnie jak w XX. Marcin Kołodziejczyk jest nie tylko dziennikarzem. Dziennikarz najczęściej zna z góry wszystkie odpowiedzi, reporter czeka, żeby je usłyszeć. Podoba mi się to, jak Kołodziejczyk pyta o Polskę.Mariusz SzczygiełZ planety prowincja trudno uciec. Z Małkini, Szmulek czy miasteczka Z. jedyna droga ucieczki prowadzi czasem na tory kolejowe. Obraz polskiej prowincji jest tu bardzo prawdziwy, chociaż to nie są klasyczne reportaże, raczej opowiadania oparte na faktach. Czytamy o utraconych szansach i o tych, którzy nigdy szans nie mieli. Te portrety są przejmujące i świetne napisane. Tak, że czytelnik zupełnie nie chce uciekać z tej planety.Justyna SobolewskaLokalne piękności lansujące się w Warszawie; wiejski Wajdelota uznawany przez miejscowych za uzdrowiciela; chłopcy rzucający się pod niemieckie samochody, aby wyłudzić odszkodowanie; pracownicy fabryk snujący opowieści o swym pustym życiu na trasie Warszawa-małe miasteczko.Niepokojące, przenikliwe, zawsze autentyczne obrazki z polskiej prowincji. Z pozoru niewiele znaczące opowieści o codziennym życiu przeciętnych mieszkańców małych miasteczej i wsi - Polski B. W rzeczywistości książka Kołodziejczyka to atlas ludzkich emocji.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Jan Englert mówi o sobie, że jest złożony z wielu Englertów. Jest romantyczny i analityczny, niegodziwy i szlachetny, bezwzględny i empatyczny, a jednocześnie pozbawiony - wydawałoby się niezbędnego w wypadku aktorstwa - szaleństwa.Ponad pięćdziesiąt lat na scenie i piastowanie ważnych funkcji pozwoliło mu poznać dobrze własną naturę, nabrać dystansu do rzeczywistości i z ironią spojrzeć na siebie sprzed lat.Do tej pory pisali o nim inni. Kamili Dreckiej jako pierwszej udało się nakłonić go do szczerej rozmowy. Jakiego Jana Englerta poznamy z ich dialogu?
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W nowatorski sposób opisana brawurowa podróż rowerowa przez Australię i szereg egzotycznych krajów Azji Południowo-Wschodniej, będącej częścią większego projektu wyprawy z Sydney do Szczecina. Pełna soczystych opowieści, a zarazem sugestywnych zdjęć ilustrujących przemierzane krainy i napotkanych ludzi. Sam autor tak wspomina swoją przygodę: Kiedyś zwykłem mówić, że świat jest mały. Dziś, gdy to od kogoś słyszę, zaraz odpowiadam tej osobie: To spróbuj ten świat przejechać rowerem. Załóż kask, rękawiczki, filtr słoneczny, wepnij się w pedały i rusz przez pustynie, dżungle i góry. Mam nadzieję, że posiadasz ubezpieczenie i niezbyt wiele zobowiązań, bo ta podróż może pochłonąć więcej, niż ci się teraz wydaje
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
On - życiowy pechowiec. Czego się nie tknie, zamienia w katastrofę. Na szczęście, zawsze może liczyć na pocieszenie w kobiecych ramionach. Ona - kiedyś całkiem ładna dziewczyna, dziś ukryta pod kilkoma warstwami szaroburych swetrów i strasząca wiecznie naburmuszonym wyrazem twarzy. Nie wierzy w miłość i związki. Jedynym mężczyzną w jej życiu jest pozbawiony męskości kot. Oboje zaczynają pracę w biurze matrymonialnym, prowadzonym przez szefową z piekła rodem. I choć wydaje im się, że ich zajęcie będzie miłe, proste, a nawet nieco nudne, to szybko przekonują się, że kojarzenie par to wyjątkowo trudne zadanie. I że można przy nim nie tylko przeżyć przygody jak z filmu grozy, ale jeszcze nabrać wątpliwości, czy w dzisiejszych czasach romantyzm to coś więcej niż tylko hasło w słowniku...
UWAGI:
Na okładce: Ona, on, zblazowany kot i biuro matrymonialne z szefową z piekła rodem...
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Kiedy czytam głosy o ideale pokoju polsko-niemieckiego, czy to polskie, czy niemieckie, uderza mnie zawsze bardzo szczupły stan wiadomości realnych, niezbędnych przy idealnej dyskusji. Płynie z tego ta niedogodność, iż nikt nie zdaje sobie sprawy z przyczyn antagonizmu. Wiemy, o co się biliśmy, bić mamy ochotę i bić będziemy - ale nikt nie wie dlaczego." - Artykuł, ogłoszony w Przeglądzie Powszechnym" w październiku 1927 r., podaje wiadomości o cywilizacyjnych podstawach polsko-niemieckiego antagonizmu.
UWAGI:
Esej opubl. w "Przeglądzie Powszechnym", październik 1927 r.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni